Dziękuję

Wasza matka jest tutaj i czeka na was"

Trzeciego dnia tj.26 czerwca 1981r. Matka Boża w przesłaniu przekazanym dla widzącej Marii powiedziała "Pokój, Pokój, Pokój. Powiedz światu, aby pojednał się z Bogiem i między sobą". W kolejnych orędziach Maryja powtarza wielokroć "Przybywam tutaj jako Królowa Pokoju".
Jestem w tym szczególnym miejscu. Tu na Podbrdo - Górze Objawień, najpiękniejszą rzeczą, jaką się tutaj doświadcza jest pokój serca.
Za sprawą dwóch chłopców, którzy zapragnęli uczestniczyć w wieczornym objawieniu Ivanowi na Podbrdo udajemy się wspólnie na wzgórze. Na miejsce objawień docieramy o 21 godz., tuż przed zapadającą szybko nocą. Całe wzgórze żyje już śpiewem i modlitwą wielojęzyczną. I tak będzie do przybycia Matki Bożej. Dla wszystkich przerwana nagle modlitwa oznacza moment objawienia. Te kilka minut wszechobecnej ciszy dla tej wielotysięcznej grupy zebranych młodych ludzi. I świadomość, że jestem tutaj, w tym czasie, chociaż nie planowałem tego wcześniej. I jakie niebywałe uczucie radości z faktu, że przychodzi Matka Boża i staje na tym miejscu - w odległości może mniej niż 10 metrów ode mnie. Matczyną miłością obejmuje każdego klęczącego w tej chwili. Kocham Cię Maryjo i dziękuję za te chwile. Za twoje wyciągnięte w błogosławieństwie ręce nad nami. Za twoje słowa "Dziękuję że odpowiedzieliście na moje wezwanie". Za to, że byłaś zadowolona i szczęśliwa widząc zebranych.
Głośna modlitwa widzącego Ivana dała wyraz końcowi objawienia i odejścia Maryi do Nieba. Na zakończenie modlitwy z udziałem Ivana dokonano tłumaczenia na wiele języków przesłania Maryi.
Pełni emocji i radości ducha opuszczamy to wzgórze. W pamięci pozostanie na zawsze ta chwila. Nawet upływ czasu nie zamaże tych wielkich chwil. Na nocleg docieramy krótko przed północą i oddajemy się spoczynkowi.

"Wasza matka jest tutaj i czeka na was"

W ten czerwcowy dzień 2004r. wybraliśmy się grupą do niebieskiego krzyża na Podbrdo do miejsca gdzie Matka Boża ukazała się pierwszego i drugiego dnia w 1981r.Najkrótszą trasą pośród pól dotarliśmy do wzgórza. Tutaj chcieliśmy się symbolicznie pożegnać z tym miejscem objawień przed wyjazdem nazajutrz i ofiarować Różaniec za błogosławione dni tej pielgrzymki. Dochodziłem z grupą do niebieskiego krzyża gdy na ostatnich 10 krokach patrząc na niego, że stał się prostym słupem - znikło poprzeczne ramię powiedziałem "A co znowu zabrali do pomalowania". Jak to się stało nie wiem-niezależnie od własnej woli poczułem ruch warg i wypowiadane słowa. Nie miałem zamiaru niczego mówić. To po prostu samo ze mnie wyszło, tu na tym miejscu.
To wydarzenie jak wiele innych może by zostało zapomniane gdyby nie książka "W ramionach Gospy" Sue Eck. Wybrałem ją spośród innych z powodu załączonego tylko dodatkowego obrazka. Autor na str.168 wydania podaje "W ciągu pierwszego roku/a był to rok 1981/codziennie ktoś widział jakiś znak. Na przykład krzyż na górze stawał się prostym słupem - znikało poprzeczne ramię. Co rano, wcześnie kiedy jeszcze było ciemno, widziałem ogromne światło na górze obok krzyża. To trwało przez jakiś rok i dodawało nam odwagi""

"Wasza matka jest tutaj i czeka na was"

Jest lipcowa niedziela w Medziugorje. Zaplanowałem wcześniej by w ofierze Bogu udać się na Górę Objawień. Znaleźć się u tego źródła łaski. Choć nie znam tej drogi pokonywanej pieszo przez pielgrzymów udających się w to miejsce, znajduję rozwiązanie. Udaję się najpierw na grób zmarłego ojca Slavko Barbaricia, któremu przedstawię swój problem i wyproszę łaskę pokierowania na tej drodze ofiarnej na Podbrdo. Po drodze dziwnym zbiegiem okoliczności wstępuję do sklepu i dosłownie wpada mi do rąk, to co najpotrzebniejszego w takiej sytuacji - mapa. Uzbrojony w jej wiedzę i wstawiennictwo ojca Slavko, odnajduję drogę i pewnym krokiem bez lęków i obaw, ale z niebywałą radością przemierzam do celu, który pozostaje cały czas w zasięgu wzroku. Ponieważ jest to czas południa - u podnóża Podbrdo nabywam zimny napój - i prawie niesiony radością pokonuję kamieniste zbocze. Jeszcze chwila wytchnienia w połowie drogi pod czarnym krzyżem. Jest 12.30 kiedy osiągam cel wędrówki. Zostanę tu przez godzinę. Nie przeszkodzi nawet ukrop lejący się z nieba. Tu przy nieodłącznym wtórze cykających świerszczy czas się zatrzymał. Ten najpiękniejszy czas trwa do dzisiaj. Czas poświęcony Maryji.